Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Wto 12:21, 21 Sie 2018    Temat postu:

-Calkiem niezle.

Tarla stolik jeszcze przez chwile, potem dala spokoj.

-Jak bylo z Tessie?

-Fajna dziewczyna. Naprawde ja lubie.

-Jest dobra pracownica.

-O tym akurat nie moge nic powiedziec.

-Glupio mi, ze sobie poszla. Pewnie chciala po prostu zostawic nas samych. Powinnam do niej zadzwonic.

-Czemu nie.

Debra podniosla sluchawke. Przez dluzsza chwile rozmawiala z Tessie. Zaczelo sie sciemniac. Co z kolacja? Telefon stal na srodku lozka, a Debra przycupnela obok. Miala ladny tylek. Rozesmiala sie i pozegnala z Tessie. Spojrzala na mnie.

-Tessie twierdzi, ze slodki z ciebie facet.

Poszedlem dolac nam wina. Kiedy wrocilem, wielki kolorowy telewizor byl wlaczony. Siedzielismy obok siebie oparci plecami o sciane, ogladajac telewizje i popijajac wino.
aaa4
PostWysłany: Wto 11:17, 07 Sie 2018    Temat postu: czesc

-Juz sie na mnie wypieli. - Machnal reka. - Szczerze mowiac, mam wrazenie, jakbym walil glowa w mur. Tyle czasu usilowalem przekonac policje, zeby mnie zaczeli traktowac powaznie. Siedzialem tutaj, chociaz wcale nie chcialem, czekalem grzecznie, bylem cierpliwy - i nic. Mam dosyc. - Policzki mu plonely. - Wybacz. Jestem raczej malo rozrywkowy...

-Daj spokoj. - Bardzo przypominal swojego stryja, i to pod wieloma wzgledami. Obaj tak samo szybko ulegali emocjom. Od razu poczula uklucie winy z powodu takiego porownania. Halowi na pewno by sie ono nie spodobalo.

-Nie masz powodu mi wierzyc, ale ja po prostu nie przyjmuje do wiadomosci oficjalnej wersji wypadkow. Nie twierdze, ze tata byl idealem. Szczerze mowiac, nie mielismy ze soba wiele wspolnego. On byl spokojny i zrownowazony, troche nawet chlodny... Tak czy inaczej, na pewno nie wsiadlby za kierownice po kieliszku. Nigdy. Nawet we Francji.

-Trudno miec pewnosc - odezwala sie po chwili. - Kazdemu sie zdarza - dodala, chociaz jej samej nie zdarzylo sie nigdy. - Mogl wypic o jednego za duzo. 1 zaryzykowac.

-Nie. Na pewno nie. On by tego nie zrobil. Lubil wino, ale nie prowadzil po alkoholu. Nawet po jednym kieliszku. - Przygarbil sie. - Moja matka zginela w wypadku - podjal spokojniej. - Zabil ja pijany kierowca. Jechala odebrac mnie ze szkoly. Wpol do czwartej, w bialy dzien. Rozjechal ja jakis idiota w bmw. W srodku dnia juz wracal z pubu. Byl po korek zatankowany szampanem.

Dopiero teraz Meredith zrozumiala, dlaczego Hal nie mogl sie pogodzic z ocena policji. Z drugiej strony, nawet najgoretsze zyczenia nie zmieniaja faktow. Znala to z autopsji. Gdyby marzenia spelnialy sie na zyczenie, jej matka z pewnoscia by wyzdrowiala. I naprawde by nie doszlo do zadnych gwaltownych scen.

Hal podniosl na nia oczy.

-Tata nigdy nie prowadzil po kieliszku. Meredith usmiechnela sie niezobowiazujaco.

-Ale badanie wykazalo obecnosc alkoholu we krwi. Co na to policja. Hal wzruszyl ramionami.

-Ich zdaniem, bylem zbyt wsciekly, zeby trzezwo myslec.

-No dobrze. Spojrzmy na to z innej strony. Czy testy moga byc niewiarygodne?

-Wedlug policji, nie.

-Czy sprawdzali cos jeszcze?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group